SQ5KVS pisze:
Rad_n, na atmedze168 da się zrobić kompletne oprogramowanie dds'a ze splitem i kilkoma pasmami i bajerami. Nie jest to dotykowy sterownik jak do Huzara ale no proszę, jest to i tak o niebo lepsze od zwykłego VFO z gałką
Owszem, jak najbardziej sterowanie syntezą da się zrobić, tyle że trzeba to oprogramować w C a nie każdy programista swobodnie czuje się w świecie wskaźników, ręcznego zarządzania pamięcią, wstawkami w asm (niektóre rejestry działają dwuetapowo, najpierw ustawia się bit w jednym rejestrze, a potem ma się maks 4 cykle zegarowe aby ustawić wartość w innym rejestrze, to się da zagwarantować tylko w asm, bo trzeba wyłączyć przerwania i załatwić to dwoma instrukcjami maszynowymi), obsługą kilkunastu przerwań na różne okazje, watchdogów itd.
Zgadzam się że DDS jest lepszy od VFO na zmiennym kondensatorze ale patrząc na obudowy i opisy konstrukcji pokroju Dedal czy Ikar autor z jednej strony zdecydował się na VFO analogowe, a z drugiej strony wstawił do nich częstościomiarki na wyświetlaczach LED - to moim zdaniem świadczy o tym, że autor konstrukcji nie czuje się swobodnie z mikrokontrolerami i dlatego zaprojektował tor radiowy konwencjonalnie (analogowo) i zastosował niezależny gotowy "sprawdzony" moduł miernika częstotliwości rodem z Antka opisywanego w Świecie Radio lata temu. Dla takich konstruktorów mocniejszy procek z działającym na nim normalnym systemem operacyjnym to ZNACZNE ułatwienie, bo pozwala na zaprogramowanie sterowania w językach przyjaznych dla człowieka.
Przykładowo mój znajomy (informatyk/webmaster) często wyjeżdża z domu na dłużej (kilka tygodni) i kombinował sobie tzw. inteligentny dom aby móc zdalnie sterować takimi rzeczami jak ogrzewanie w mieszkaniu itd. Kupił sobie głowice do grzejników sterowane przez bluetooth i "walczył" ze sterowaniem tego wszystkiego z poziomu Arduino (no i wiadomo, ethernet shield aby podpiąć to do routera, bluetooth shield aby podpiąć głowice w grzejnikach, programowanie w C bo tylko 32kb pamięci które ma udźwignąć wszystko itd.). Dostał ode mnie starego Intel Galileo (prototypowa jedynka, którą dostałem od Microsoftu za darmo jako betatester ich rozwiązania "Windows on IoT". Zainstalował sobie na tym Linuxa (jest gotowa dystrybucja od Intela na takie małe maszyny), podłączył pod USB zwykłe Bluetooth-dongle, kernel Linuxa zapewnia obsługę zarówno sieci TCP/IP jak i bluetooth, do tego dołożył sobie node.js i na tym node.js zrobił sobie obsługę wszystkiego zdalnie przez internet (przez przeglądarkę WWW) i to wszystko ogarnął w jeden wieczór (wszystko prosto, szybko, łatwo i przyjemnie) - teraz jak wyjeżdża z domu zimą, to sobie ustawia temperaturę w mieszkaniu na 10 stopni aby zaoszczędzić, a na dzień przed powrotem z przeglądarki w telefonie wchodzi sobie zdalnie na tego Intel Galileo, ustawia temperaturę na 20 stopni i przyjeżdża do ciepłego domu (a dodatkowo e-mailami dostaje powiadomienia o różnych nietypowych sytuacjach typu przerwa w dostawie prądu, odezwanie się alarmu itp.).
IntelGalileo akurat jest drogi, ale jak ARM z zegarem 600MHz, 64MB RAM, 16MB flash, gotową obsługą sieci (po WiFi i po kablu), USB, kilkunastoma pinami GPIO itd. i możliwością postawienia na tym Linuxa będzie w cenie $5 to jaki jest sens zabawy w droższe "gołe" Arduino na Atmedze?